gdyby komuś 'Lolly-Madonna XXX' kojarzyło się cokolwiek świńsko, oznajmiam po seansie, że wątków świńskich w filmie brak. Są różne inne atrakcje, typu wystrzeliwanie całego stada koni i gwałt, ale nie porno.
[Tzn. są świnie w sensie dosłownym kwiczącym, bo rzecz dzieje się na brutalnym zadupiu, gdzie diabeł mówi dobranoc.]