Do kina poszliśmy w piątkę. Trójce z nas film się nie podobał, w tym i mi. Patrząc po trailerach myślałem, że bedzie cos w stylu Tarrantino: klaustrofobiczny klimat, swietna muzyka, nieco przypadkowi bohaterowie i te dialogi... Wydaje mi się, że autorzy chcieli żeby tak było ale przekombinowali. Muzyka jest dobra ale upchana na siłe. Intro do filmu nieco rozbudowane praktycznie sklada się z 2-3 kawałków z przerwami, co mi sie osobiscie niepodoba. Dialogi są plastikowe (o ile są bo jest duzo pustych scen) i naiwne. Czulem się jakby słyszał rozmowy z ludzmi w pracy, i to takimi, ktorych nie lubie. Tutaj jest tyle wątków, które się praktycznie nie zazebiają... o co chodzi z zabójstwem dwójki opiekunów (nie pamietam kim byli)? O ile dobrze rozumiem to lider sekty rozkazał małej dziewczynce, ale po co?
Jest mi trudno wyrazic czego tak naprawde brakuje ale jakis mocny blad w sztuce został popełniony. Szkoda bo to mogło być kino, ktore by sie pokazywało za x lat swoim dzieciom.